Wyższe koszty opieki nad dziećmi w Szwajcarii – co rząd planuje zrobić?

Z rodzinami w Szwajcarii płacącymi najwyższe w Europie koszty opieki nad dziećmi, ustawodawcy gorączkowo poszukują sposobów na obniżenie wydatków związanych z wychowaniem dzieci. Oto, co jest obecnie omawiane:

Zgodnie z najnowszymi danymi OECD, koszt opieki nad dziećmi w Szwajcarii pozostaje najwyższy w Europie. Pomimo że pensje szwajcarskie są jednymi z najwyższych na kontynencie, średnio pełnoetatowe miejsce w żłobku kosztuje 29 procent łącznego dochodu pary.

Organizacja kobieca Alliance F zauważyła, że rodziny płacą od 3.236 do 5.828 franków miesięcznie za opiekę. Jest to dramatyczna różnica w porównaniu z krajami sąsiednimi: według OECD rodzice w Niemczech płacą tylko 1 procent swojego dochodu, w Austrii 2 procent, a we Francji 11 procent tego, co rodziny w Szwajcarii.

Różnice te wynikają głównie z tego, w jaki sposób finansowana jest opieka nad dziećmi. Obecnie, poza zasiłkiem rodzinnym, to kantony decydują o tym, czy subsydiować usługi opieki, z których większość jest prowadzona prywatnie. To prowadzi do patchworkowej sytuacji w całym kraju. Na przykład, podczas gdy Genewa, Vaud i Bazylea wydają rocznie od 53 do 85 milionów franków na subsydia, miejsca takie jak Solothurn, Aargau i Zurych albo nie wydają nic, albo pozostawiają to lokalnym władzom.

Zwolenni wiekszego finansowania opieki nad dziećmi twierdzą, że Szwajcaria powinna zrobić wszystko, co w jej mocy, aby uczynić wychowywanie dzieci bardziej przystępnym. Uważają, że przystępna opieka nad dziećmi pozwoli większej liczbie ludzi wrócić do pracy wcześniej, co pobudzi gospodarkę.

Rząd przewiduje, że liczba emerytów wzrośnie do 25 procent populacji do 2055 roku, co budzi obawy, że kraj nie będzie w stanie sfinansować swoich programów emerytalnych i socjalnych bez wyższego wskaźnika urodzeń. “Szczególnie w obliczu niskiego wskaźnika urodzeń… uważam, że całkowicie jest to niezrozumiałe, że rodzice nie otrzymują większego wsparcia” – powiedział Maurice Lindgren, radny miejski z partii Zielonych w Bernie, w wywiadzie dla Tages-Anzeiger.

Najbardziej śmiałą propozycją mającą na celu rozwiązanie problemu wysokich kosztów opieki nad dziećmi jest Inicjatywa Kita, referendum, które ma być przedmiotem głosowania w przyszłym roku. Zgodnie z tymi planami kwota, jaką pary wydają na opiekę, zostałaby ograniczona do 10 procent ich dochodu, a resztę pokryłby rząd, co kosztowałoby od 2 do 2,5 miliarda franków rocznie.

Pomysł ten jest uważany przez rząd i Federalną Radę za “zbyt kosztowny i radykalny” i prawdopodobnie zostanie złożona przeciww propozycja – tzn. jeśli referendum zostanie odrzucone przez wyborców, przeciww propozycja wejdzie w życie automatycznie. Zgodnie z tym planem, zatwierdzonym przez Radę Narodową 6 maja i obecnie omawianym w Radzie Kantonów, rodzice otrzymywaliby 100 franków za każdy dzień, w którym ich dziecko byłoby w żłobku.

Choć niejasne jest, jak byłoby to finansowane, przeciww propozycja przewiduje pokrycie do 20 procent kosztów opieki nad dziećmi. Plan ten również zwiększyłby dotacje kantonów o 200 milionów franków rocznie.

Jednak nawet przeciww propozycja napotyka opór. Na przykład, w ramach szerokich działań oszczędnościowych, Federalna Rada planuje na stałe wycofać się z finansowania opieki nad dziećmi w 2027 roku, w dążeniu do zrównoważenia budżetu.

“Rząd federalny powinien trzymać się z dala od finansowania żłobków” – argumentowała posłanka Narodowa z Partii Ludowej Szwajcarskiej, Nadja Umbricht Pieren. Umbricht Pieren, która prowadzi również trzy żłobki w Bernie, powiedziała, że dotacje udzielane jak dotąd bardziej szkodzą niż pomagają, prowadząc do “masowej nadprodukcji i teraz stawia wiele żłobków pod presją, ponieważ nie mogą już wypełnić swoich miejsc.”

“Dobra opieka nad dziećmi powinna również coś kosztować rodziców” – dodała, podsumowując, że obecne plany dyskryminują tych, którzy korzystają z opiekunów lub dziadków dla swoich dzieci podczas pracy.

Źródło: iamexpat.ch

Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z informacjami, wiadomościami, polskimi usługami, ofertami pracy i wydarzeniami w Szwajcarii!

25 thoughts on “Wyższe koszty opieki nad dziećmi w Szwajcarii – co rząd planuje zrobić?

  1. Co za absurdalne sytuacje! Koszta opieki nad dziećmi w Szwajcarii są niesamowicie wysokie, a władze zamiast coś z tym zrobić, prowadzą jałowe dyskusje! 29% dochodu na żłobki? W innych krajach płacą 1-11%! Jak to w ogóle możliwe, że rynek nie jest w stanie tego uregulować? Ludzie chcą mieć dzieci, ale kto w tych warunkach na to stać?

    Nie rozumiem tej patchworkowej sytuacji – jak jeden kanton może dawać miliony na subsydia, a inny w ogóle nic? Jak to ma działać, skoro rodziny są traktowane jak kapitał do wyciśnięcia, a nie jak przyszłość kraju? A te pomysły na “przeciww propozycje”? To tylko chwyt marketingowy, bo obietnice bez pokrycia w realiach budżetowych to czystej wody populizm!

    Wygląda na to, że decydenci w ogóle nie widzą, że jak nie zapewnimy przystępnej opieki nad dziećmi, to za kilka lat możemy mieć więcej emerytów niż aktywnych zawodowo! I te komentarze posłanki z Partii Ludowej – śmiech na sali! Tak, oczywiście, dobra opieka powinna kosztować, ale nie w takich absurdalnych kwotach! Widać, że nie zna realiów życia przeciętnych rodziców – może czas posłuchać ich głosu zamiast trzymać się utartych schematów?

    Co się stanie, gdy referendum nie przejdzie? Już widzę ten chaos w opiece nad dziećmi. A rząd federalny planuje cięcia? Cudownie, tylko kto za to zapłaci? Dzieci potrzebują wsparcia, a nie dalszych utrudnień i idiotycznego planowania, które toczy się wiecznie w kółko i niezbyt zmienia kondycji rodzin. To po prostu patologia!

  2. To jest po prostu żenada! Szwajcaria, kraj, który ma jedne z najwyższych zarobków w Europie, pozwala na to, żeby rodziny musiały wydawać prawie 30 procent swojego dochodu na opiekę nad dziećmi? To jest chore! Nie można porównywać sytuacji w Szwajcarii do Niemiec czy Francji, bo tam widać, że rząd stara się wspierać rodziny, a u nas? Mamy totalny bałagan, bo każda gmina sama decyduje, co zrobić z subsydiami.

    Słyszy się różne obietnice, ale jak przychodzi co do czego, to wszystko idzie w zapomnienie. Inicjatywa Kita może i brzmi dobrze, ale rząd już mówi, że jest za drogo. Jak można nie dostrzegać, że niskie wskaźniki urodzeń to efekt właśnie takich absurdów? Rodziny potrzebują wsparcia, a nie ciągłego straszenia podwyżkami i oszczędnościami.

    A ta posłanka, co mówi, że dotacje szkodzą? Przecież jeśli rodzice nie będą mogli sobie pozwolić na opiekę, to co mają zrobić? Może się niech odczepią od rodzin i zaczną myśleć o tym, co w ogóle robią jako rząd. Szwajcaria nigdzie nie zajdzie z taką polityką i powinna to wreszcie zrozumieć.

  3. Cóż, ten artykuł porusza naprawdę istotny temat! Żyjąc w Szwajcarii od niedawna, jestem pozytywnie zaskoczona jakością życia, ale skoro dochodzi do tak ogromnych wydatków na opiekę nad dziećmi, to można poczuć się lekko przytłoczonym. 29 procent dochodu na przedszkole? To jest szokujące! W Polsce również mamy swoje problemy z systemem, ale to, co tu się dzieje, to inna skala.

    Pomysł, żeby ograniczyć wydatki do 10 procent dochodu, brzmi świetnie, ale zastanawiam się, jak to wszystko sfinansować. Dlaczego rząd nie może po prostu zainwestować w system bardziej kompleksowo? W końcu, będąc na tyle zamożnym krajem, Szwajcaria mogłaby pozwolić sobie na bardziej przemyślane wsparcie dla rodzin.

    Słyszę różne głosy – jedni mówią, że lepsza opieka to lepsza przyszłość dla dzieci i gospodarki, a inni, że to jakiś ładny sen, który nie ma prawa się spełnić w praktyce. To wszystko przypomina mi, że zasady rządzące tym systemem są jakieś pokręcone.

    Naprawdę szkoda, że pojawiają się sprzeciwy wobec dofinansowania, gdy musimy myśleć o przyszłości Szwajcarii. Zmiany demograficzne, które nadchodzą, powinny być sygnałem do działania, a nie wycofywania się. Każda inwestycja w dzieci to inwestycja w naszą przyszłość. I w moim odczuciu to nie tylko kwestia pieniędzy, ale również odpowiedzialności społecznej. Dlaczego rodzice, którzy decydują się na dzieci, mają być jeszcze bardziej obciążani finansowo? W końcu mamy wspólnie dbać o przyszłe pokolenia!

  4. No cóż, czy tylko ja mam wrażenie, że w tej całej dyskusji o kosztach opieki nad dziećmi w Szwajcarii działa coś na zasadzie “wygrywania w totka”? Chociaż zarobki w Szwajcarii są jedne z najwyższych, to fakt, że rodziny wydają prawie 30% swojego dochodu na opiekę nad dziećmi, to już jest przesada. Czułam się trochę jak w horrorze, gdy czytałam, że nasi sąsiedzi płacą, uwaga, 1% w Niemczech, 2% w Austrii, a my? 29%!

    Patrzę na to z perspektywy pielęgniarki, a nie tylko obywatelki. Codziennie widzę, jak stresujący jest bilansowanie pracy i opieki nad dziećmi. Jasne, że trzeba zainwestować w przyszłość dzieciaków, ale nie można tego robić kosztem portfela rodziców. Inicjatywa Kita brzmi dobrze na papierze, ale jak to sfinansować?

    A pomysły, żeby rząd “trzymał się z dala od finansowania” szkółek, to już naprawdę jest strzał w stopę. Jak można walczyć z problemem, zamykając drogi do jego rozwiązania? Czy oznacza to, że system ma działać dopiero, gdy już zupełnie wyleje się z kąta?

    Szwajcaria może być pięknym miejscem do życia, ale w takim tempie zaraz wszyscy będą pracować na etatach w obcych krajach, bo na życie tutaj już nas nie stać. A mówiąc szczerze, dzieci są przyszłością – czy rozważamy zainwestować w nie, czy tylko w oszczędzanie? Gdzie jest w tym wszystkim zdrowy rozsądek i empatia?

  5. No hej, widzę, że temat kosztów opieki nad dziećmi w Szwajcarii znowu wraca jak bumerang. Oczywiście, że się zgadzam z tym, że rodziny zmagają się z horrendalnymi wydatkami, ale muszę przyznać, że niektóre z tych propozycji wydają się być jak strzał z armaty na wróbla.

    Prawda jest taka, że Szwajcaria stawia na wysoką jakość życia i dobrą opiekę nad dziećmi, ale w gąszczu przepisów i lokalnych różnic możemy łatwo zgubić sens. Mieliśmy kiedyś wszystko ładnie poukładane, ale teraz to wygląda jak patchwork, a w sumie niestety można to nazwać chaosem. Genewa wydaje fortunę na subsydia, a inne kantony po prostu machają ręką lub zostawiają to samym sobie. Gdzie tu sens?

    I jasne, że większe wsparcie dla rodziców to świetny pomysł – każdy rodzic wie, jak trudno jest połączyć pracę z wychowaniem dzieci. Ale pomysł Inicjatywy Kita, żeby zmniejszyć wydatki do 10% dochodu, brzmi jak marzenie. Wiesz, każdy by chciał, żeby rząd płacił za praktycznie wszystko, ale z drugiej strony – z czego to sfinansujemy? Pieniądze nie biorą się znikąd.

    Dobrze, że pojawiają się głosy, które pielęgnują zdrowy rozsądek, takie jak ten od pani Umbricht Pieren. Ma, co prawda, swoje żłobki, więc nie jest bezstronna, ale niestety ma coś w tym, że dotacje mogą prowadzić do nadprodukcji miejsc. Miejmy na uwadze, że jakość powinna iść w parze z ilością, a nie odwrotnie.

    Nie ma wątpliwości, że Szwajcaria stoi przed dużymi wyzwaniami demograficznymi, i jasne jest, że rodziny potrzebują wsparcia. Ale rozwiązania muszą być przemyślane. Śmiem twierdzić, że zamiast skupiać się na radikalnych rozwiązaniach, powinniśmy skupić się na stopniowych, pragmatycznych zmianach. W końcu chodzi o naszą przyszłość jako kraju, a nie tylko o dziś. Dajcie znać, co myślicie, bo jak widać, temat jest gorący i na pewno warto o tym rozmawiać!

  6. Zgadzam się z przedstawioną w artykule sytuacją dotyczącą opieki nad dziećmi w Szwajcarii. Koszty, które rodziny muszą ponosić, są naprawdę bardzo wysokie i w porównaniu z innymi krajami europejskimi stanowią ogromny ciężar. To przecież nie tylko kwestia finansów, ale też normalnego życia rodzin – wysoka cena opieki nad dziećmi sprawia, że wiele par musi rezygnować z powrotu do pracy, co nie tylko wpływa na ich budżet, ale także na gospodarkę jako całość.

    Pomysł na Inicjatywę Kita wydaje się dobrym krokiem w kierunku zmniejszenia kosztów, ale słysząc o przeciww propozycji, zaczynam się zastanawiać, czy rzeczywiście zrozumiano istotę problemu. 100 franków za dzień to kropla w morzu w porównaniu do tego, co rodziny wydają obecnie. Również, obawiam się, że wprowadzenie ograniczeń do 20 procent nie załatwia tematu i może nie przynieść oczekiwanych efektów.

    Sytuacja, w której kantony postępują różnie, też nie pomaga – to musi być ujednolicone, by rodziny miały równe szanse, niezależnie od miejsca zamieszkania. Myślę, że należy dążyć do większego wsparcia ze strony rządu, aby ułatwić życie mieszkańcom Szwajcarii. W końcu dobrze wychowane dzieci to przyszłość, a ich wsparcie powinno być priorytetem.

  7. No nieźle, Szwajcaria znowu na czołowej pozycji, ale tym razem w negatywnym tego słowa znaczeniu. Jak tak dalej pójdzie, to rodzice szwajcarscy będą musieli brać drugą robotę, żeby zapłacić za żłobki! Te koszty to jakiś absurd – 29% dochodu pary na opiekę nad dziećmi? To, co dla innych to mała część, dla nas tu w Szwajcarii to nie lada wydatek.

    Widać, że różnice w subsydiowaniu opieki są gigantyczne. Genewa i inne kantony coś tam dają, ale jak popatrzymy na miejsca, które w ogóle nic nie wydają, to mamy obraz tego chaotycznego systemu. Zamiast wiecznie czekać na zmiany, rząd powinien wziąć się do roboty. W końcu, jeżeli nie będziemy mieli wsparcia dla rodziców, to skąd te dzieci się mają brać w przyszłości?

    Propozycja Kita brzmi ciekawie, ale znowu słyszymy od rządzących, że to za drogie. Jak dla mnie, inwestowanie w przyszłość i młode rodziny powinno być priorytetem, a nie oszczędnościami. A te wszystkie argumenty, że dobra opieka powinna kosztować, to po prostu bzdury. Jak na razie to wszystko działa na korzyść tych, co mają kasę, a reszta niech sobie radzi jak może. Szwajcaria potrafi być pięknym krajem, ale czasem zachowuje się tu jakby zapomniała o najważniejszym – o dzieciach i ich przyszłości.

  8. Czytając ten artykuł, naprawdę można odnieść wrażenie, że Szwajcaria to jakaś czarna dziura dla rodzin z dziećmi. 29% dochodu na opiekę nad dzieckiem? Wow, nie wiadomo, czy bardziej współczuć rodzicom, czy rządzącym, którzy próbują z tym coś zrobić, ale z marnym skutkiem. Aż chcę zadać jedno pytanie… Gdzie się podziały te obietnice normalnego życia i wygodnych warunków dla rodzin?

    Zaraz, zaraz, w Niemczech 1% dochodu? Jak to jest możliwe? A u nas? Żłobki dla bogatych, a reszta niech sobie radzi. Wydaje się, że dla polityków “przystępna opieka” to jakieś pobożne życzenie, a nie rzeczywistość. A jak już próbują coś zmienić, to zawsze pojawia się zaraz, że to „za drogo” albo „za radykalnie”. No super, a potem jeszcze trąbią o demografii i niskim wskaźniku urodzeń – prawo podwójnego standardu, powiem szczerze.

    Pomysł z ograniczeniem wydatków do 10% dochodu jest oczywisty, ale jak za każdym razem – już ląduje na skrzynkę “na później”. A rządy zamiast podać pomocną dłoń, wycofują się do planu oszczędnościowego z 2027 roku. Żebym tylko nie podskoczył, jak czytam o tych bajkach o wydatkach na dzieci. To tak, jakby górnik mówił, że ma na to, by ziścić swóje marzenia, co?

    Serio, jak można tak traktować rodziny? Takie działania tylko działają w kierunku wypychania ludzi z rynku pracy, a później zdziwienie – czemu tak mało dzieci w kraju? Różniąc się od innych krajów, powinniśmy ratować sytuację, a nie czekać aż się wypali na panewce. Jak dla mnie, wygrywa ten, kto rozwiąże problem, zanim zacznie go zgłębiać. Chyba że chodzi tylko o jakieś puste obietnice przed wyborami…

  9. Jak widać, w Szwajcarii życia nie ma lekko… Ja się tylko zastanawiam, kto w ogóle wpadł na pomysł, żeby opieka nad dziećmi była dla rodziców taką finansową katastrofą. No bo 29% dochodu na żłobek? Przecież za chwilę za dziecko trzeba będzie wykładać złoto! W Polsce, jak się słyszy o takich stawkach, to każdy myśli, że to nowa forma artystycznego wystąpienia.

    Zgadzam się z tym, co mówią w Alliance F – trzeba coś z tym zrobić, bo jak tak dalej pójdzie, to młodzi ludzie zaczną myśleć, że lepiej mieć dzieci w Norwegii, bo taniej. Propozycja ograniczenia kosztów do 10% dochodu to trzeba by zasponsorować wielką partyjkę w kasynie, żeby rząd miał na to pieniądze. A te obecne plany ze 100 frankami dziennie? No nie wiem, ja bym się nie rzucał na takie szczurowanie problemu.

    Pani Umbricht Pieren furczy, bo prowadzi żłobki, ale też chyba nie widzi, że póki co to rodzice płacą zaciągniętymi kredytami za ten luksus opieki. Ja rozumiem, że dobra opieka powinna kosztować, ale żeby już takich wysokich stawiek dostosować do lokalnych warunków, a nie wsadzać wszystkich do jednego worka.

    Szwajcaria ma tak dużo pieniędzy, niech lepiej pomyślą o zrównoważonym wsparciu dla rodzin, bo w przeciwnym razie niedługo emerytów będzie więcej niż dzieci. Zamiast szukać oszczędności, lepiej zainwestować w przyszłość, bo z tego, co widzę, to nasze pokolenie będzie musiało sporo na to harować. Szkoda, że w głowach polityków nie zadomowiła się piczka zrozumienia dla rzeczywistej sytuacji rodzin.

  10. Ciekawe, jak w Szwajcarii, kraju pełnym kasy, można tak dramatycznie ignorować rodziny przy finansowaniu opieki nad dziećmi. 29 procent dochodu na żłobek to niezły żart, skoro w Niemczech to ledwie 1 procent. Ale co mnie tam, chociaż pensje są spoko, widać brakuje myślenia o obywatelach. I te różnice kantonalne – jak w ruinie budżetowej możesz mieć takie różnice? Powinno być jasno określone, że każde dziecko zasługuje na odpowiednią opiekę, a nie, że w Genewie masz luksusy, a w Zurychu jedynie ochłapy. A ta Inicjatywa Kita – brzmi super, ale jeśli rząd uznaje to za “zbyt kosztowne”, to co to w ogóle za dyskusja? Może czas przestać pakować kasę w niepraktyczne projekty a zająć się tym, co ważne?

  11. Niezwykle cieszy mnie, że temat kosztów opieki nad dziećmi w Szwajcarii w końcu zyskuje na popularności. Słysząc, że rodziny płacą aż 29% swojego dochodu na opiekę, rodzi się pytanie: jakim cudem w ogóle można normalnie funkcjonować w takim systemie? Ciekawe, czy zwolennicy radykalnych oszczędności zadają sobie to pytanie, czy może wolą ignorować problemy społeczne w imię teorii ekonomicznych.

    Nie można przecież narażać rodziców na nieustanny stres finansowy, jeżeli liczba emerytów w społeczeństwie ma wzrosnąć. Niezwykle ironiczne jest to, że niektórzy politycy sprzeciwiają się wprowadzeniu bardziej przystępnych rozwiązań, a jednocześnie zakładają, że ludzie będą mieli więcej dzieci w obliczu tak wysokich wydatków. Zdecydowanie popieram pomysł Inicjatywy Kita, która ma szansę uprościć sytuację, a jednocześnie wspierać rodziny. Liczę na mądrą decyzję wyborców w nadchodzącym referendum.

  12. Artykuł przedstawia złożoną sytuację dotyczącą kosztów opieki nad dziećmi w Szwajcarii i stara się nakreślić aktualny kontekst polityczny oraz społeczną debatę na ten temat. Nie można jednak nie zauważyć, że autor tekstu zdaje się za bardzo koncentrować na pomysłach legislacyjnych i propozycjach, nie zadając sobie przy tym pytania o ich rzeczywistą wykonalność oraz konsekwencje dla szwajcarskiej gospodarki.

    Przykro mnie zaskoczyło, że w obliczu rosnącego kosztu życia w Szwajcarii, wielu decydentów wciąż traktuje kwestie finansowania opieki nad dziećmi jako sprawę, która można rozwiązać za pomocą kadrowych reform. Warto zauważyć, że faworyzowanie pewnych form opieki, jak żłobki, nad innymi, jak opieka rodzinna czy dziadkowie, może prowadzić do dalszej fragmentacji modelu opieki, co w konsekwencji może więcej zaszkodzić, niż pomóc.

    Dyskusja na temat referendum dotyczącego Inicjatywy Kita również wydaje się być nieco naiwna. Ograniczenie wydatków rodziców do 10 procent dochodu, podczas gdy reszta miałaby być pokryta przez rząd, to pomysł, który z całą pewnością wymagałby solidnego przemyślenia. Kto, zatem, poniesie koszt tej inicjatywy w dłuższej perspektywie? Szwajcaria, z jej już i tak złożonym systemem finansowym, wydaje się nie być gotowa na tak zgodne i radykalne zmiany.

    Wspomniano również o sprzeciwie wobec przeciww propozycji, co dofinansowania opieki. Zastanawiam się, czy nie jest to efekt błędnego postrzegania roli, jaką powinien odgrywać rząd w kosztach życia swoich obywateli. Wiadomo, że dobre warunki życia przekładają się na większą chęć do pracy i wzrost gospodarczy, a nie ukierunkowanie się na oszczędności budżetowe kosztem rodzin.

    Podsumowując, warto, aby odpowiedzialni za podejmowanie ważnych decyzji przyjrzeli się szerzej całej tematyce i zastanowili, jak zrównoważyć potrzeby społeczne z obowiązkami finansowymi, a nie ograniczali się do doraźnych rozwiązań, które mogą tylko pogłębić istniejące problemy.

  13. To naprawdę szokujące, że w Szwajcarii rodziny muszą wydawać tak ogromne kwoty na opiekę nad dziećmi, a koszty te są absolutnie nieproporcjonalne do zarobków. Zgadzam się, że trzeba znaleźć sposoby na obniżenie tych wydatków, bo może to ułatwić wielu osobom powrót do pracy.

    Dobrze, że temat jest teraz na tapecie, bo w Polsce, mimo że też mamy swoje problemy, przynajmniej udało się wprowadzić trochę systemowych rozwiązań w tej kwestii. Na pewno warto przyjrzeć się propozycji Inicjatywy Kita – ograniczenie kosztów do 10% dochodu byłoby dużym krokiem naprzód. Ale z drugiej strony, czy rząd naprawdę jest w stanie to zrealizować, skoro mówimy o takich kwotach?

    Widzę, że pojawiają się różne opinie na ten temat, a niektórzy posłowie mogą mieć całkiem słuszne obawy. W końcu dobry dostęp do opieki nad dziećmi powinien być priorytetem, ale nie można zapominać o tym, że rodzice też muszą mieć wybór, w jaki sposób chcą organizować swoją pomoc, np. korzystając z dziadków. Ogólnie jednak wydaje mi się, że ta sprawa wymaga pilnego rozwiązania, bo jeżeli nie, Szwajcaria rzeczywiście zacznie mieć poważny problem z demografią. Jak dla mnie, powinno się zacząć od czegoś sensownego już teraz, a nie czekać na referendum.

  14. Czytając ten artykuł, muszę przyznać, że zgadzam się z głównymi wskazanymi problemami, ale równocześnie moim zdaniem brakuje tu paru ważnych uwag. Chociaż opieka nad dziećmi w Szwajcarii rzeczywiście może wydawać się niewątpliwie kosztowna, a argumenty za wsparciem finansowym rodzin są zrozumiałe, to warto spojrzeć na to z nieco szerszej perspektywy.

    Z jednej strony, aplikowanie idei ograniczenia wydatków na opiekę do 10% dochodu z pewnością brzmi niezwykle zachęcająco. Jednak powinno nas to skłonić do zastanowienia, skąd te pieniądze miałyby pochodzić. Już teraz widzimy, że Rząd Federalny zmaga się z budżetem, a kolejne dotacje mogą pogłębiać istniejący kryzys, zamiast go łagodzić. Od 2027 roku planowane jest wycofanie finansowania opieki nad dziećmi, co stawia pod znakiem zapytania całą tą inwestycję w przyszłość. Może warto byłoby najpierw zorganizować system w oparciu o to, co mamy, zamiast wprowadzać kolejne kosztowne pomysły?

    Dodatkowo, rozważając kwestie dotacji, musimy również pamiętać o równowadze. Jak zauważyła polityk z Partii Ludowej, obecnie wspierane formy opieki są często nieefektywne i prowadzą do zjawiska “masowej nadprodukcji”. Trudno nie zauważyć, że problem ten nie dotyczy jedynie rodzin korzystających z żłobków, ale wszelkich form opieki nad dziećmi. Na miejscu rządzących, zamiast przysłowiowego “sypania” pieniędzmi, rozważyłabym również inne modele wsparcia – takie, które nie będą faworyzować jednej opcji kosztem drugiej.

    Zresztą, jak wszędzie, tak i tutaj, wolny rynek ma swoje zalety. Dobry żłobek powinien mieć swoją wartość, a rodzice powinni być gotowi ją zapłacić. W przeciwnym razie, możemy trafić w pułapkę niskiej jakości usług, w imię pomocy finansowej. Jak pokazuje życie, to, co tanie, często jest drogie w konsekwencjach.

    Przydałoby się również pójść krok dalej i zadać sobie pytanie, co właściwie oznacza „dobra opieka nad dziećmi”? Z perspektywy ogrodnika wiem, że zdrowe dzieci to nie tylko te, które mają zapewnioną opiekę, ale które wyrosną w przyjaznym, kochającym środowisku. Główna uwaga powinna koncentrować się na zapewnieniu odpowiednich warunków dla rodzin, a nie tylko na zredukowaniu stawek.

    Mam nadzieję, że w debatach nad tym tematem, głosy ludzi, którzy codziennie doświadczają tych trudności, będą słyszane. Tylko w ten sposób można stworzyć naprawdę funkcjonujący system, na którym skorzysta więcej osób, zamiast ofiarowywać kolejne utopie, które, w końcowym rozrachunku, mogą okazać się tylko porażką.

  15. Słuchajcie, serio? 29% dochodu na opiekę nad dziećmi? No ja pierdziu, to jak małe miasto w Szwajcarii wygląda na piekło, a nie raj na ziemi! Co oni sobie myślą, że 3.236 do 5.828 franków to normalna stawka za żłobek? Ja rozumiem, że pensje tutaj są konkretne, ale chyba nie ma sensu, byśmy oddawali prawie jedną trzecią naszych zarobków!

    Perspektywa wzrostu liczby emerytów do 25% populacji brzmi strasznie, a oni zamiast szukać mądrych rozwiązań, bawią się w propozycje, które być może i są fajne, ale jak dla mnie, bardziej przypominają wyciąganie kasy z kieszeni tych, którzy już i tak mają ciężko. A co z rodzicami, którzy wolą korzystać z opiekunów lub dziadków? To co, mają zostać na lodzie, bo nie korzystają z żłobka?

    Te przeciww propozycje, to chyba bardziej działają na zasadzie “dawajmy coś, ale bez przesady”, a w końcu i tak skończymy z jakimś półśrodkiem. Kto ma czas i chęci na finansowy patchwork w takim kraju? Jak dla mnie, to już lepiej, żeby rząd zaczął myśleć o prawdziwych zmianach, zamiast zajmować się starymi, nieefektywnymi systemami. Po cichu raczej zostaną ci, co zarabiają dobrze, a reszta, no cóż, niech się martwi o dzieci w nowy sposób.

    Szwajcaria niby taka bogata, a jednak problem z opieką nad dzieciakami. Ciekawe, jak to się rozwinie, ale nie widzę tutaj zbyt wielu konkretów.

  16. No dobra, to teraz będzie gruba sprawa. Koszt opieki nad dzieciakami w Szwajcarii? No nie wiem, może się komuś to podoba, ale dla mnie to jakaś przesada. 29% łącznie dochodu na żłobek? Serio? To jest aż tak drogo? A co z tymi szaleńczymi cenami, jak te 5.828 franków? To nie żłobek, a raczej bank, bo po tym jak tu wydasz, to już na łaskawym chlebie musisz żyć.

    I te różnice w porównaniu do Niemców czy Francuzów… Ja wiem, że pensje są wyższe, ale to nie do końca coś zmienia, bo i tak zostają ci zwisające portfele. A ten patchworkowy system forsowany przez kantony? No ludzie, nie ogarniam. Tyle różnych regulacji i każdy sobie rzepkę skrobie. No to jak tu normalnie funkcjonować?

    Dobrze, że są przynajmniej jakieś inicjatywy w powietrzu, ale przy tych politycznych rozgrywkach to czuję, że znowu będzie walka na słowa, a nie zapewnienie sensownego wsparcia. Zmniejszenie wydatków do 10% dochodu brzmi super, ale co z tego, jak rząd niby kręci, że to „kosztowne i radykalne”? Chyba tańsze niż płacenie absurdalnych kwot.

    A ta posłanka z Partii Ludowej, no cóż – ma swoje trzy żłobki i już wie, jakie to życie. Tylko patrzeć, jak zacznie mówić, że „dobra opieka musi kosztować”. No, ale rodzice, którzy nie mają babć pod ręką, co im z tym zrobić? Wygląda na to, że znów będziemy grać w chowanego z systemem, bo żadna z tych dyskusji nie przynosi konkretnych rezultatów. Życie w Szwajcarii to niezła jazda, a nie tylko czekanie na lepsze czasy.

  17. No dobra, słuchajcie, z jednej strony rozumiem, że koszty opieki nad dziećmi w Szwajcarii są absurdalne. 29% dochodu na żłobek? Niezły kawałek tortu. Gdzie tu logika? Przejdźmy do konkretów: jeżeli w Niemczech rodzice płacą tylko 1% swojego dochodu, to jest to śmiertelne niedopatrzenie ze strony szwajcarskich ustawodawców. W końcu pomaganie rodzinom w wychowywaniu dzieci powinno być priorytetem, a nie luksusem.

    Ale z drugiej strony, trzeba przyznać, że propozycje finansowania z budżetu są, mówiąc delikatnie, problematyczne. Proponują, żeby rodzice płacili tylko 10%? Pytanie, na jakie cuda z finansami muszą nas wystawiać, by to zadziałało. Jako brukarz wiem, że budżet trzeba pilnować jak ścianka w drodze, bo łatwo się załamać. A te dotacje, o których mowa, mogą wprowadzić jeszcze większy chaos w systemie.

    W teorii każdy z nas chciałby, by rząd równo rozłożył pomoc, ale każdy wie, jak to z tymi “dobrymi chęciami” bywa. Warto zapytać, jak będą wyglądały skutki dla tych rodziców, którzy nie mają dostępu do żłobków i wystawiają dzieci na opiekę innych. No bo jeśli ktoś korzysta z dziadków, to co? Hao, że są pod dużą presją?

    Za granicą widać, że mogą, więc dlaczego Szwajcaria ma być w tyle? Ale zanim się zacznie popychać nowe pomysły, dobrze by było przemyśleć każdy kątek tego systemu. Szwajcaria to nie Westerplatte, a wysoka jakość życia powinna obejmować również zdrowie psychiczne rodziców, którzy nie chcą ciągle oglądać swojego portfela. W końcu, żyjąc w tej pięknej, ale kosztownej krainie, też czasami tęsknię za Polską… Za prostszymi rozwiązaniami i nieco bardziej przejrzystymi zasadami.

  18. Jak to w końcu jest, kochani? W Szwajcarii, gdzie zarobki robią wrażenie, a widoki zapierają dech w piersiach, przyszli rodzice stają przed wyzwaniem kosztów, które przyprawiają o zawrót głowy. Koszt opieki nad dziećmi droższy od alpejskich kurortów? No, bez przesady! 29% dochodu pary na żłobek? To już nie jest tylko temat do rozmów przy kawie.

    Można by pomyśleć, że w kraju, gdzie wszystko jest zaplanowane i zorganizowane jak zegarek, opieka nad dziećmi powinna być, mówiąc kolokwialnie, “jak z jednego garnka”. A tymczasem mamy prawdziwy patchwork – kanton do kantonu, jak w grze w „głuchy telefon”. Jeden daje pieniądze, drugi się krzywi, a rodzice? Oni stoją między młotem a kowadłem, zastanawiając się, gdzie podziać cały ten hajs.

    Wiesz, co mnie bawi? Argumenty części posłów o “zbyt kosztownych” programach. Przecież to jest oczywiste, że inwestowanie w dzieci to nie tylko wydatek, ale przede wszystkim zysk na przyszłość, biznes, który “się zwróci”. Gdyby rząd nie robił z prostej kwestii takiej “jakiejś” dramatycznej gry, to może więcej ludzi zdecydowałoby się na zakładanie rodzin i płacenie podatków w przyszłości!

    Wprowadzanie inicjatywy Kita to pomysł drastyczny, ale widać, że co niektórzy boją się wydać trochę więcej na opiekę, argumentując, że powinno to kosztować rodziców. A co z naszym społecznym zdrowiem? Pytam. Nie lepiej umożliwić ludziom pracę, wracając do zawodów i jednocześnie wychowywać dzieci, niż siedzieć na zasiłkach, bo koszt opieki jest kosmiczny?

    Szwajcaria może być dumna z wielu rzeczy, ale w tym przypadku nie wróży to dobrze. Podobno rządzący planują wycofać się z finansowania opieki nad dziećmi za kilka lat – no, gratulacje! Tylko nie zapomnijcie sobie pomachać na pożegnanie, bo gdy opieka stanie się luksusem, to które rodziny będą mogły sobie na to pozwolić? Patrząc na to z nieco bardziej obiektywnej perspektywy, przynajmniej w tej sprawie, może warto naprawdę poświęcić chwilę na przemyślenie sytuacji. Kto wie, może przyszłość Szwajcarii – i nasza – zależy od tego, jak mądrze zainwestujemy w dzieci dzisiaj!

  19. no proszę bardzo to się nazywa rozwoju kraju – super pomysł z tym ograniczeniem kosztów do 10% dochodu hehe bo jak widać nie tylko pieniędzy brakuje w portfelach ale i zdrowego rozsądku w rządzie, a ta cała różnorodność kantonów to jest jedna wielka porażka – jak w skali krajowej można mieć takie różnice w subsydiach? jak dla mnie jasne jest, że mamy tu do czynienia z problemem, który aż krzyczy o rozwiązania systemowe a nie jakieś półśrodki na 100 franków za dzień, no komu to się opłaca? 😉 lepiej zainwestować w dzieciaki teraz niż czekać aż nam kraj z emerytami zbankrutuje. czas na konkretne działania, a nie wciąż wychodzenie z teoretycznych pomysłów bo pal licho jakiekolwiek oszczędności w dłuższej perspektywie, w końcu to przyszłość naszego społeczeństwa!

  20. Ależ temat! To szaleństwo, ile Szwajcarzy muszą wydawać na żłobki. 29% dochodu pary? To naprawdę grubo! Zgadzam się z tezą, że potrzebujemy lepszych rozwiązań w tym zakresie. W końcu rodziny to przyszłość tego kraju, a nie mogą być przytłoczone tymi potężnymi wydatkami.

    Inicjatywa Kita brzmi jak krok w dobrą stronę – ograniczenie wydatków do 10% dochodu to naprawdę sensowne rozwiązanie, które mogłoby poprawić sytuację wielu rodzin. A przecież jeśli rodzice będą mogli szybciej wrócić do pracy, to i gospodarka na tym zyska!

    Nie rozumiem, dlaczego niektórzy politycy wciąż mają tyle wątpliwości. Po prostu trzeba wspierać rodziny, a nie stawiać je w ciężkiej sytuacji. Zamiast „trzymać się z dala od finansowania żłobków”, lepiej pomyśleć, jak stworzyć system, który zadziała dla każdego. Jestem za większym wsparciem i realnymi zmianami!

  21. no wiesz co serio te koszty opieki nad dziećmi w Szwajcarii to jakieś nieporozumienie sam tu robię kawę na każdym rogu a na żłobek to mnie nie stać jak widzę że w Niemczech to prawie za darmo a u nas to ogromne kwoty to człowiek ma ochotę zabić się ze złości ale z drugiej strony te propozycje rządu to też nie wiem czy coś dadzą moim zdaniem wszystko to za mało bo jak mają się młodzi ludzie decydować na dzieci skoro wszystko kosztuje mając w perspektywie emerytów i całą resztę no to smutne niestety

  22. no świetnie po prostu cudownie w Szwajcarii najdrożej na świecie a rząd dalej mawiają że nic nie ma do roboty ciekawe co będą robić jak im młodsze pokolenie zacznie uciekać za granicę za lepszymi zarobkami i tańszymi żłobkami prawda jest taka że zamiast myśleć o pomocy dla rodzin wolą udawać że problem nie istnieje do tego wszystkiego jeszcze te przeciww propozycje które nic nie zmienią tragedia tak to jest jak się rządzi na zasadzie “może jakoś to będzie” zamiast naprawdę wspierać rodziców

  23. to jest jakieś nieporozumienie! jak można wymagać, żeby rodziny płaciły 29% swojego dochodu na opiekę nad dziećmi? w innych krajach to wygląda zupełnie inaczej! dejcie spokój z tymi patchworkowymi rozwiązaniami. zamiast tego, lepiej zainwestować w konkretne wsparcie dla rodziców. nasze dzieci to przyszłość, a my, rodzice, potrzebujemy pomocy, a nie dodatkowych stresów! rząd powinien się bardziej zaangażować, a nie tylko mówić “to nie nasz problem”. co za absurd!

  24. To jest jakaś masakra, co tu się dzieje! Koszty opieki nad dziećmi w Szwajcarii to prawdziwy dramat, a władze zamiast to naprawić, tylko kręcą się w kółko z pomysłami, które i tak nic nie zmienią. Jak można pozwalać, żeby ludzie wydawali tylu franków na żłobki, a rząd tylko obserwuje? Serio, nic nie robią, żeby pomóc rodzinom, a potem dziwią się, że niskie wskaźniki urodzeń. Zamiast szukać realnych rozwiązań, wolą bawić się w polityczne gierki. Po prostu brak słów…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *