W sobotę w Lozannie miały miejsce protesty, w których uczestniczyło około 1000 ludzi, żądających sprawiedliwości w sprawie Kenechukwu E., który zmarł podczas interwencji policji. Jego brat opisał sytuację jako „barbarzyńską”.
Wideo, które krąży w sieci, zdaje się dokumentować tragiczną chwilę, w której 39-letni Kenechukwu E. stracił życie po interwencji czterech policjantów rozpatrywanych obecnie przez wymiar sprawiedliwości pod kątem fahrlässiger Tötung (nieumyślnego spowodowania śmierci).
Demonstranci, domagający się szczegółowego śledztwa, wzywali do działania organów z innych kantonów, ponieważ policja z Lozanny zostaje obciążona odpowiedzialnością za przeszłe podobne incydenty. Przez ostatnie cztery lata, w tym samym regionie miały miejsce cztery inne przypadki śmiertelne w wyniku interwencji policyjnych.
Brat zmarłego, Henry E., który zaznaczył, że Kenechukwu mieszkał i pracował w Szwajcarii od ponad dziesięciu lat, opisał, że brata kontrolowano z powodu podejrzenia o nieaktualny status prawny. Kenechukwu miał polski dokument pobytowy, co umożliwiało mu podróżowanie po Europie.
Wydarzenia całej sprawy doczekały się odprawy przez przydzielonego prawnika rodziny zmarłego, a jego ciało planowane jest do przewiezienia do Nigerii celem „godnego” pochówku. Równocześnie władze podejmują działania zmierzające do wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, w tym zlecono autopsję. Inną wymagającą uwagi kwestią jest relacja mediów, które są oskarżane o zbyt pochopne oceny sytuacji przed zakończeniem śledztwa.
W Lozannie trwają również rozmowy na temat policji i jej praktyk, by ocenić, jak ich działania wpływają na lokalne społeczności.
Źródło: 20min.ch
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z informacjami, wiadomościami, polskimi usługami, ofertami pracy i wydarzeniami w Szwajcarii!