W Szwajcarii pojawia się możliwość wprowadzenia e-surfingu na lokalnych akwenach. Mimo że federalny rząd odrzucił ostatnio wniosek w tej sprawie, zapowiada, że kwestie związane z tą formą sportu wodnego zostaną wzięte pod uwagę w rewizji prawa dotyczącego żeglugi śródlądowej.
Podstawowym postulatem jest umożliwienie korzystania z e-foil, czyli desek surfingowych napędzanych elektrycznie, które potrafią osiągać prędkości przekraczające 50 km/h. Marcel Dobler, poseł z ramienia FDP, który złożył wniosek w tej sprawie, podkreśla, że obecne regulacje są już niemodne. Prawo obecnie zakazuje używania silników w urządzeniach rekreacyjnych krótszych niż 2,5 metra, co jego zdaniem jest niezasadne, szczególnie że napęd działa pod wodą i generuje niewielki hałas.
Osoby zainteresowane tym nowym trendem mogą już teraz cieszyć się możliwościami, które oferują e-foli. Jak relacjonuje Vanessa Travasci z 20-Minuten, miała okazję przetestować nową formę surfingu, której doświadczyła jako „szafirek” unosząc się nad wodą.
Dobler jest przekonany, że legalizacja przyniesie wielkie korzyści dla turystyki, zwłaszcza w rejonach górskich, gdzie stacje narciarskie mogłyby dostarczyć tego typu atrakcji również w lecie. E-Surfboard to deska z wbudowanym akumulatorem oraz silnikiem elektrycznym, a jej użytkownik steruje prędkością za pomocą kontrolera. E-Foil jest zaś usprawnioną wersją, która unosi całą deskę nad wodą przy odpowiedniej prędkości.
W regionach turystycznych, takich jak Jezioro Garda, e-foile cieszą się już sporą popularnością, gdzie można je wynajmować oraz korzystać z kursów. Ceny za e-foile są różne, ale szybko osiągają czterocyfrowe kwoty.
Warto również zauważyć, że Dobler uzyskał szerokie wsparcie polityczne dla swojego wniosku, między innymi od Jürga Grossena, prezesa GLP, oraz Hasana Candana, który jest zaangażowany w politykę ochrony bioróżnorodności.
Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, federalny rząd zadeklarował, że chce sprostać temu wyzwaniu, zapewniając odpowiednie regulacje, które pomoże w zapewnieniu bezpieczeństwa na wodach. W przyszłości planuje się zaktualizować przepisy dotyczące żeglugi, aby dostosować je do nowoczesnych wymogów.
Marcel Dobler wyraził swoje rozczarowanie wobec decyzji federalnego rządu, wskazując na brak konkretnych argumentów przeciwko jego inicjatywie. Uważa, że e-foile będą legalne, ale nie wcześniej niż za cztery lata. Do tego czasu sami entuzjaści będą musieli znaleźć inne rozwiązania na swoje surfujące pasje.
Źródło: 20min.ch
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z informacjami, wiadomościami, polskimi usługami, ofertami pracy i wydarzeniami w Szwajcarii!
W pełni popieram pomysł, ale poważnie? 4 lata czekać? Absurd! Musimy iść z duchem czasu! 🚀
serio kto to wymyślił e-surfing to nie problemy swiata a ten Dobler jeszcze myśli że te jego pierdoły to przyszłość turystyki w Szwajcarii smiech na sali są inne ważniejsze sprawy do załatwienia a oni jadą z jakimiś deseczkami co się unoszą nad wodą jakby nie było ciekawszych rzeczy do robienia w górach a już sam pomysł żeby zmieniać przepisy z takim podejściem to kpina i nie przekonują mnie te argumenty o bezpieczeństwie bo na wodzie zawsze coś może się wydarzyć a niech sobie każdy bierze odpowiedzialność za swoje wybryki na wodzie w Polsce chociaż byłoby więcej sensownych inwestycji zamiast tego e-surfingu ble ble ble
no tak, bo przecież najważniejsze to wprowadzać nowinki, które znów tylko podniosą ceny w hotelach na wakacjach. a co z bezpieczeństwem? e-foile to nie są zabawki, to prędkości, które mogą być groźne. ale wiadomo, turystyka to priorytet, a nie ludzkie życie. może lepiej najpierw pomyśleć o regulacjach, zanim stworzymy jeszcze jeden “spoko” sport na wodzie. z tej mody na nowinki elektryczne chyba nigdy nie zejdziemy. śmieszne!