W Szwajcarii toczy się zażarta debata na temat nowego prawa inwestycyjnego, które ma na celu określenie, czy państwo powinno mieć prawo do blokowania sprzedaży ważnych dla bezpieczeństwa firm krajowych obcym inwestorom. Celem tego projektu jest zapewnienie, że kluczowe sektory, takie jak energetyka, będą pod strzechą rodzimych właścicieli, zwłaszcza w obliczu rosnącej obecności inwestycji chińskich na świecie.
Inicjatywa została wywołana po tym, jak w 2017 roku chiński koncern Chemchina przejął syngentę, ważnego szwajcarskiego producenta agrochemikaliów. Przegłosowane przez Radę Narodową regulacje miały pierwotnie dotyczyć tylko przypadków, w których zagraniczni inwestorzy państwowi mogli zagrażać porządkowi publicznemu lub bezpieczeństwu Szwajcarii. Jednak ich zakres miałby zostać rozszerzony również na inwestycje komercyjne.
Wielu przeciwników proponowanych regulacji ostrzega, że nowy przepis może prowadzić do gigantycznego wzrostu biurokracji i osłabienia gospodarki, co zdaniem FDP jest całkowicie nieakceptowalne. Marcel Dobler, przedstawiciel tej partii, zaznacza, iż pierwotny pomysł wydawał się uzasadniony, jednak dalszy rozwój sytuacji tylko przynosi niepewność oraz niepokój o przyszłość wielu branż.
W obliczu zbliżających się decyzji Rady Stanu, która rozpatrzy projekt w najbliższej sesji wiosennej, sytuacja jest napięta. Jeśli Rada zatwierdzi projekt, zwolennicy regulacji planują wprowadzenie referendów, co oznacza, że ostateczne słowo w tej kwestii będzie należało do obywateli.
Jacqueline Badran z SP podkreśla, że Szwajcaria nie może pozwolić sobie na utratę kontroli nad kluczowymi sektorami, które są kluczowe dla bezpieczeństwa i wielu aspektów gospodarki krajowej. Inicjatywy te mogą również posłużyć jako ziarno niepewności w międzynarodowej współpracy gospodarczej.
Niezależnie od zakończenia dyskusji, ta sprawa z pewnością wywoła ogniste debaty na temat przyszłości polityki inwestycyjnej Szwajcarii oraz jej relacji z zagranicznymi inwestorami, w tym z Chinami.
Źródło: 20min.ch
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z informacjami, wiadomościami, polskimi usługami, ofertami pracy i wydarzeniami w Szwajcarii!
Ech, co za bezsens! Znowu debatują nad jakimiś regulacjami, które tylko skomplikują sprawy. Nie rozumiem, po co się tak spinać, jak widać, że Szwajcaria i tak nie da rady wszystko kontrolować. Niech inwestorzy przychodzą, bo w końcu to pieniądz napędza gospodarkę. A te obawy przed Chińczykami? Przesadzone! Prawdą jest, że biurokracja tylko wzrośnie, a my stracimy naprawdę dobrych inwestorów. Może lepiej skupić się na prostej współpracy zamiast budować mury?
jakaś paranoja już ta Szwajcaria nie wie co robić zamiast skupić się na sensownych inwestycjach to drążą te przepisy które tylko skomplikują życie przedsiębiorcom bo co z tego że będą “chronić” sektor jeśli to na koniec i tak uderzy w gospodarkę zamiast myśleć o rozwoju to znowu biurokracja się rozrasta a nie o to przecież chodzi żebyśmy mieli nowoczesne firmy i konkurencję
No i znowu! Zamiast skupić się na prawdziwych problemach, to oni marnują czas na jakieś debaty o inwestycjach. Szwajcaria ma swoją historię i nie powinna oddawać kluczowych sektorów obcym. Ale obawiam się, że jak to przejdzie, to będzie jeszcze więcej biurokracji i wszyscy będą płakać. Wszyscy widzą, że duże koncerny nie mają skrupułów, ale co z tego, jak różne partie już teraz się kłócą. Mówię, że lepiej się na to przygotować, bo jak dostaniemy od kogoś kolejną pieczęć, to nasza gospodarka na tym ucierpi.