W piątek rano, pusty Tilo-Zug wykoleił się w pobliżu Sigirino w Ticino, zatrzymując się w niebezpiecznej odległości od koryta rzeki. Na szczęście, nikt nie odniósł obrażeń w wyniku tego incydentu.
Do wypadku doszło na nieczynnej trasie, co oznacza, że nie było pasażerów w pociągu. Kantonowa policja Ticino prowadzi obecnie dochodzenie w celu ustalenia przyczyny wypadku.
Incydent miał miejsce krótko przed godzinną 12:00 w gminie Monteceneri. Pociąg częściowo wykoleił się i zatrzymał zaledwie kilka metrów od koryta rzeki Vedeggio. Ruch kolejowy na trasie pomiędzy Rivera-Bironico a Mezzovico został wstrzymany, a podróżni muszą liczyć się z opóźnieniami i odwołaniami kursów na linii S90, co zobowiązuje do korzystania z autobusów zastępczych.
Na miejscu wypadku działały policja oraz służby ratunkowe, które zajmowały się rekonstrukcją zdarzenia. Świadek opisał dramatyczne momenty, mówiąc, że widział dym i iskry, a hałas był tak głośny, że pomyślał, iż samolot się rozbił.
Tilo SA, która prowadzi te połączenia, jest spółką zależną SBB oraz Trenitalia, a jej siedziba mieści się w Bellinzona. Od 2011 roku większość udziałów należy do włoskiej spółki Trenord. Transport kolejowy w regionie pełni ważną rolę, a taki wypadek podkreśla znaczenie efektywnej infrastruktury i zapewnienia bezpieczeństwa.
Jeżeli ktoś był świadkiem akcji ratunkowej lub ma informacje na temat wypadku, może się skontaktować z lokalnymi mediami, aby podzielić się swoimi spostrzeżeniami.
Źródło: 20min.ch
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z informacjami, wiadomościami, polskimi usługami, ofertami pracy i wydarzeniami w Szwajcarii!
Kolejny dramat w tej Szwajcarii, a they mówią, że to taka bezpieczna kraina. Co z tego, że nikomu na szczęście nic się nie stało, skoro znowu mamy do czynienia z poważną awarią? Pociąg wykoleił się tuż nad rzeką, a policja dopiero zbiera informacje? Jak można pozwolić na takie rzeczy? Gdzie jest odpowiedzialność za utrzymanie tych linii? Zamiast temu zaradzić, musimy znosić opóźnienia i jazdę zastępczymi autobusami.
A ten świadek, co mówił, że myślał, że to samolot – to nie jest żadne pocieszenie! Dym, iskry… tragedia na wyciągnięcie ręki, a niektórzy dalej są zapatrzeni w tę “idealną” Szwajcarię. Czas najwyższy, żeby sprawdzili te wszystkie pociągi i zainwestowali w bezpieczeństwo!
No to się porobiło, pociąg się wykoleił, a cud, że nikomu się nic nie stało! A później będą gadać o tym cały tydzień jakby to nie była norma, że w Szwajcarii nikt nie potrafi jeździć kolejami. Ciekawe, co tam wymyślą z tym dochodzeniem – może po prostu nie dali rady wytrzymać ciśnienia?