W 1974 roku Margrith Bigler-Eggenberger stała się pierwszą kobietą, która objęła stanowisko sędziego w Szwajcarskim Trybunale Federalnym, co było znaczącym krokiem w kierunku równości płci w tym kraju. Jej wybór przez szwajcarski parlament przesłonięty był jednak poważnymi intrygami, które do dziś nie zostały wyjaśnione.
Przez wiele lat Szwajcaria opóźniała wprowadzenie równości w najwyższych szczeblach polityki i wymiaru sprawiedliwości. Dopiero w 1971 roku kobiety zyskały prawo do głosowania na szczeblu federalnym. W tym samym roku do federalnego parlamentu weszło dwunastu przedstawicielek płci żeńskiej.
Margrith Bigler-Eggenberger, która zmarła w 2022 roku, była osobą, która przezwyciężyła barierę płci w niezawisłym wymiarze sprawiedliwości. Jej zmagania zaczęły się jeszcze jako studentki prawa, kiedy to z zapałem marzyła o zostaniu sędzią, co w tamtych czasach wydawało się nierealne.
Po ukończeniu studiów w Zurychu i Genewie Bigler-Eggenberger napotkała trudności w uzyskaniu praktyki w kancelarii prawnej, gdyż nikt nie chciał zatrudnić kobiety. Ostatecznie znalazła miejsce w lokalnym sądzie, gdzie rozpoczęła swoją karierę prawniczą.
W owym czasie w Szwajcarii kobiety musiały mieć zgodę swoich mężów na podjęcie pracy, co oznaczało, że Bigler-Eggenberger mogła pracować tylko w niepełnym wymiarze czasu z prośby męża. Mimo to, dzięki swojej determinacji, Bigler-Eggenberger stała się sędzią w 1974 roku, jednak jej kandydatura nie przebiegła bez przeszkód.
W momencie składania dokumentów do parlamentu, jej CV nie zostało zaakceptowane, co wywołało zdziwienie jej ojca, który był wówczas senatorem. Okazało się, że niektóre istotne kwalifikacje zostały pominięte, co było przykładem braku szacunku dla kobiet, mimo że uzyskały one prawo wyborcze.
Pomimo wszelkich trudności, Bigler-Eggenberger wciąż walczyła o równość, a jej orzeczenia, takie jak legalizacja pracy seksualnej i wyrok w sprawie wynagrodzeń nierównych, miały ogromne znaczenie. Odważne wypowiedzi, zwłaszcza w kwestii aborcji, narażały ją na publiczne krytyki, co jednak nie złamało jej ducha.
Bigler-Eggenberger była pionierką, która utorowała drogę kolejnym kobietom w prawie. Przez 17 lat była jedyną kobietą pracującą w Trybunale Federalnym, jednak jej wizja równości z biegiem lat stała się rzeczywistością, ponieważ obecnie 15 z 40 pełnoetatowych stanowisk zajmują kobiety.
Margrith Bigler-Eggenberger pozostanie w pamięci jako symbol walki o równość płci w Szwajcarii i jej historia inspirowała pokolenia.
Źródło: swissinfo.ch
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z informacjami, wiadomościami, polskimi usługami, ofertami pracy i wydarzeniami w Szwajcarii!
Piona za historię, ale bez przesady! 🤷♂️👎
Serio? Pani Bigler-Eggenberger, pierwsza kobieta w Trybunale Federalnym i niby jakiż to wielki krok w kierunku równości? Żarty sobie robicie? Szwajcaria przez lata zaspała na temat równości płci, a pani była tylko pionkiem w całej tej grze. No fajnie, że miała determinację, ale ile jeszcze takich historii musimy słuchać, żeby zrozumieć, że to system był skopany, a nie kobiety? A te intrygi, które do dziś nie zostały wyjaśnione? C’mon, to brzmi jak kiepski scenariusz do filmu. Dobrze, że teraz więcej kobiet w sądach, ale to nie znaczy, że przeszłość była w porządku. Trochę szacunku dla tych, które musiały przejść przez to piekło.
no dobra ale serio znowu te same pieśni o równości i walkach sprzed lat żebyście mieli świadomość to nie jest tak że wszystko się nagle poprawiło a teraz mamy raj dla kobiet w Szwajcarii bo jak tak patrzę na obecne realia to wcale nie widać jakiejś przełomowej zmiany wolę konkrety a nie te ogólne frazesy o “symbolach walki” a co z realnymi problemami które są dalej obecne? ja wiem że Bigler-Eggenberger miała swoje zasługi ale nie można tego hołubić zapominając o dziś gdy dalej mamy nierówności w miejscach pracy i inne felerne rozwiązania kobietom w Szwajcarii nie jest łatwo a te rozmowy o pionierach to tylko zasłona dla nieudolności polityków którzy powinni wreszcie zająć się obowiązkami zamiast robić show na historycznych figurkach no way mnie to nie kupuje