W ciągu ostatnich kilku miesięcy w Genewie odbyły się nieoficjalne rozmowy między uczestnikami z USA i Rosji dotyczące konfliktu na Ukrainie. Ostatnie spotkanie miało miejsce w ubiegłym tygodniu. Informacje o tych rozmowach pochodzą z doniesień agencji Reuters.
Uczestnicy tych rozmów, określanych jako „Track-Two”, posiadają doświadczenie w dziedzinie dyplomacji oraz bezpieczeństwa, jednak nie są oficjalnymi przedstawicielami swoich rządów. W związku z tym pozostaje niewiadome, czy działali na zlecenie swoich krajów. Jak dotąd, Kreml, poprzez swojego rzecznika Dmitrija Pieskowa, ogłosił, że nie ma wiedzy o takich spotkaniach.
Te nieoficjalne rozmowy mają na celu informacyjną wymianę poglądów oraz wypracowanie potencjalnych rozwiązań, a niekoniecznie prowadzenie formalnych negocjacji. Warto dodać, że podczas Münchenskiej Konferencji Bezpieczeństwa także odbyło się podobne spotkanie w Genewie. Przynajmniej mała grupa doradcza byłego prezydenta Trumpa miała być świadoma tych interakcji, jak wynika z publikacji Reutersa.
Wszystko dzieje się w kontekście zmieniającej się polityki USA, szczególnie pod rządami prezydenta Trumpa, który od swojego objęcia stanowiska dąży do bezpośredniej komunikacji z Putinem, a jego krytyka w stosunku do ukraińskiego przywódcy Wołodymyra Zełenskiego jest powszechnie znana.
Władze szwajcarskie, w tym Departament Spraw Zagranicznych (EDA), potwierdziły, że regularnie odbywają się tego typu „Track-Two” rozmowy między podmiotami dotkniętymi konfliktem ukraińskim. Jak wskazują, tego rodzaju nieformalna współpraca ma na celu wsparcie oficjalnych działań dyplomatycznych. Mimo wcześniejszych prób negocjacyjnych, które miały na celu opracowanie planów zawarcia pokoju, jak dotąd nie osiągnięto żadnych konkretnych rezultatów.
W ostatnich dniach pojawiły się też doniesienia, według których Moskwa miała domagać się od amerykańskiej delegacji w Arabii Saudyjskiej, by NATO wycofało swoją infrastrukturę z Europy Wschodniej; jednak Pieskow stanowczo zaprzeczył tym informacjom, określając je jako .
Źródło: 20min.ch
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z informacjami, wiadomościami, polskimi usługami, ofertami pracy i wydarzeniami w Szwajcarii!
Aż mi się chce śmiać z tej całej “dyplomacji”, jakby rozmowy za zamkniętymi drzwiami miały cokolwiek zmienić, kiedy rządzi żaden plan, ani chęć do działania – jak zwykle pieprzenie bez pokrycia!
To są tylko nieoficjalne rozmowy, które niczego nie zmienią. Jeśli Kreml zaprzecza ich istnieniu, to znaczy, że ktoś tu bawi się w polityczne gierki, a my dalej cierpimy. Szwajcaria może i ma swoje plany, ale wcale nie widać ich efektów na Ukrainie.
Kurczę, trochę zazdroszczę tym, co mają możliwość brać udział w takich rozmowach. Ja tu w Szwajcarii siedzę, a oni się z Putinem w Genewie spotykają. Fajne, co? Zgadzam się, że te nieoficjalne rozmowy mogą być ważne, ale z drugiej strony, nie wiem, jak mogą coś załatwić, skoro nie są oficjalnymi przedstawicielami. I jeszcze ta cała gra z Trumpem, eh… Strasznie mi się to nie podoba.
Wszystko się wydaje takie skomplikowane. W Polsce też mamy swoje problemy, a tu w Szwajcarii niby spokojnie, ale tęsknię za domem, za prostszymi sprawami. Jak już się robi coś w sprawie Ukrainy, to czemu nie po prostu zasiąść do stołu i na poważnie rozmawiać? Takie „Track-Two” to tylko takie gadanie, a rezultaty? Daj spokój.
Szwajcarzy mówią, że to pomocne, ale co z tego? Dobrze, że są jakieś próby, ale nie możemy chyba dać się zwieść mową o pokoju, skoro nic konkretnego nie wychodzi. Co więcej, jak mi coś nie gra, to wolę wiedzieć. Pewnie znowu będą się kręcić w kółko, a w końcu i tak nic nie zmienią.