Bundespräsidentin Karin Keller-Sutter wyraziła pozytywną opinię na temat kontrowersyjnej mowy wiceprezydenta USA J.D. Vance’a, co spotkało się z krytyką przedstawicieli zielonych oraz innych polityków. W swojej mowie Vance zaatakował europejskie państwa, wskazując na ograniczenie wolności słowa, które – jego zdaniem – staje się poważniejszym problemem niż zagrożenia ze strony Chin i Rosji.
Keller-Sutter określiła wystąpienie Vance’a jako „plädoyer für die direkte Demokratie”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza apel o bezpośrednią demokrację. Swoje stanowisko przedstawiła w wywiadzie dla gazety Le Temps, gdzie stwierdziła, że mowa była „w pewnym sensie bardzo szwajcarska”.
W odpowiedzi na te komentarze, Partia Zielonych oraz zielono-liberalna posłanka Corina Gredig wyrazili swoją dezaprobatę. W oświadczeniu prasowym Partii Zielonych stwierdzono, że „wyrażenie uznania dla wystąpienia, które atakuje naszych sąsiadów i europejskich partnerów, jest niegodne Szwajcarii”. Podkreślono również, że Szwajcaria zawsze broniła wolności jako praw podstawowych, nigdy jednak nie popierała „libertaryńskiego prawa silniejszego”.
Gredig skrytykowała również Keller-Sutter na platformie X, nazywając określenie mowy jako „liberalnej” jako absurdalne.
Wobec narastającej krytyki, Keller-Sutter stoi przed wyzwaniem wyjaśnienia swojej pozycji i zrozumienia, jak jej słowa zostały odebrane przez opinię publiczną i polityków w Szwajcarii.
Źródło: 20min.ch
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z informacjami, wiadomościami, polskimi usługami, ofertami pracy i wydarzeniami w Szwajcarii!
no i co z tego że Keller-Sutter tak to widzi ci politycy zieloni to żenada bo wolność słowa to podstawa ale widać że nie wszyscy to rozumieją ja mam dość tych ograniczeń z każdej strony i kto dzisiaj myśli o wolności jak nie mówi się o tym wprost niech się zastanowią nad sobą
No dobra, Keller-Sutter chwali Vance’a, ale co z tego? Jej definicja “szwajcarskości” to jakieś nieporozumienie, a krytyka ze strony Zielonych jest jak najbardziej na miejscu – atakowanie sąsiadów to nie jest rzecz, którą powinno się bagatelizować, zwłaszcza w kontekście wolności słowa. Wolność to jedno, a wspólna odpowiedzialność za dobro Europy to drugie, więc niech nie ściemniają, że to jakieś “plädoyer für die direkte Demokratie”.
Serio? Keller-Sutter nazywa to „szwajcarskie”? Przecież jak można chwalić takie brednie jak Vance? Oburza mnie to jak można atakować naszych sąsiadów i uważać, że to jakieś wezwanie do demokracji. Wolność słowa to jedno, ale nie można za tą maską chować ataków na innych. Zieloni mają rację w tej sprawie, Szwajcaria zawsze była przykładem dla innych krajów jeśli chodzi o wartość praw człowieka a nie jakieś libertariańskie wymysły. Dobrze, że ktoś w końcu się przeciwstawia tym absurdalnym poglądom. Tylko czekać aż ogłoszą, że to „nowa norma”, ehh.