Niemiecka polityka azylowa ulega zaostrzeniu. Nowe przepisy, które nakazują odrzucanie wniosków azylowych od osób bez dokumentów przybywających z bezpiecznych krajów, budzą kontrowersje i są krytykowane przez znawców prawa. Berlin postanowił prowadzić politykę twardej linii, pomimo wyroku berlińskiego sądu, który uznał tę praktykę za nielegalną.
W maju niemiecki rząd pod przewodnictwem Kanclerza Friedricha Merza zaostrzył procedury graniczne. Od teraz imigranci, którzy przekraczają granicę z krajów uznawanych za bezpieczne, mogą być odrzucani bez otwierania procedury azylowej. To decyzja, która wywołała niepokój nie tylko w Niemczech, ale i w sąsiedniej Szwajcarii.
Berliński sąd administracyjny uznał, że Niemcy mają obowiązek stosować tzw. procedurę dublińską, która ma na celu zidentyfikowanie, który kraj UE jest odpowiedzialny za rozpatrzenie wniosku o azyl. Mimo to, niemiecki Minister Spraw Wewnętrznych Alexander Dobrindt zapowiedział, że praktyka odrzucania wniosków będzie kontynuowana, a rząd planuje odwołanie od wyroku.
W miarę zaostrzania polityki azylowej w Niemczech, rośnie obawa, że Szwajcaria stanie się strefą buforową dla ubiegających się o azyl, co może prowadzić do wzrostu napięć politycznych oraz problemów logistycznych na granicy. Wolfgang Schroeder, politolog, zauważa, że taka sytuacja staje się coraz bardziej prawdopodobna.
Reakcja Szwajcarii na te zmiany nagli. Federalny Radca Beat Jans spotkał się z Dobrindtem, aby omówić nowe regulacje dotyczące kontroli granicznych, podkreślając potrzebę koordynacji działań między krajami.
W 2023 roku niemiecka policja graniczna odesłała już ponad 12 500 osób. W minionym roku liczba ta wyniosła około 10 000. W sąsiednich regionach Niemiec obawiają się, że nowe zasady mogą negatywnie wpłynąć na codzienne życie mieszkańców, w tym osób pracujących w Szwajcarii.
Źródło: 20min.ch
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z informacjami, wiadomościami, polskimi usługami, ofertami pracy i wydarzeniami w Szwajcarii!
